Czytania dzisiejsze to cztery fragmenty Pisma Świętego nawiązujące do różnych zdarzeń, posługujące się różnymi formami – od opisów historycznych powołania Samuela i uczniów Jezusa przez napomnienie skierowane do Koryntian – do wzruszającej poezji psalmu. Nawet z ludzkiego punktu widzenia lektura Biblii jest poruszająca, a przecież wiemy, że jest to Księga pisana pod natchnieniem Ducha Świętego przez wybranych ludzi, pisarzy, którzy nie zmyślali, lecz wierzyli. Czytałem ostatnio jeszcze raz „Krąg biblijny” Romana Brandstaettera, bardzo ciekawa i pouczająca lektura.

Brandstaetter pisze, jak dziadek mu opowiadał historie biblijne i potem kazał powtarzać. Mały był zachwycony, ale raz był zły, obrażony i nie dowierzał, że coś takiego mogło się stać – gdy się dowiedział, że to nie dziadek napisał Biblię tylko Bóg. Nie mógł też uwierzyć, że to taka mała książka – ST pisany drobnym drukiem to ok. 1200 stron (razem z NT ponad 1500 stron, mam do dziś wydanie z 1965 r, jakie mi podarował mój proboszcz, śp. ks. Stanisław Fiołek), ale dla małego i tak była za cienka. Dorosły Brandstaetter zalecał czytanie Biblii z ołówkiem, żeby podkreślać i komentować. Nie ma wielkiego znaczenia, czy wszystko rozumiemy – z czasem wiele zrozumiemy, a jeśli nie, zachwyci nas słuchanie tego, co Bóg mówi do nas. Jak kogoś kochamy, nie przejmujemy się, że czegoś nie rozumiemy – tajemnica to obietnica, że jeszcze tyle przed nami. Sama rozmowa jest największym darem. Nawet z ludźmi tak bywa. Tetmajer, śpiewany przez Niemena:

Mów do mnie jeszcze

Za taką rozmową

Tęskniłem lata,

Każde Twoje słowo słodkie, miłe

Wywołuje w moim sercu dreszcze

Mów do mnie jeszcze

To jest wiersz miłosny, ale przecież największa miłość, jakiej możemy doświadczać, pochodzi od Boga – więc w głębi serca i w głębi duszy tęsknimy za rozmowami z Bogiem.

Niektórzy zachęcają nawet do uczenia się Biblii na pamięć, np. biblista Tom Mayer, który sam zapamiętał 20 ksiąg biblijnych, namówił do podobnej praktyki wielu innych i uzyskał wsparcie dla swojego pomysłu m.in. u takiego jednego – może ktoś o nim słyszał – nazywa się Chuck Norris.

Jeszcze jedna wskazówka Brandstaettera: nie przejmujmy się zanadto komentarzami uczonych. Są one ważne, nieraz konieczne dla rozumienia tego, jak Kościół odczytuje Pismo Święte, ale w naszej osobistej lekturze możemy się bezpośrednio zachwycać tym, co i jak Duch Święty przekazuje. Fachowcy od badań biblijnych zwracają uwagę na walory literackie i retoryczne Pisma Świętego (symbole, metafory, motywy, figury stylistyczne, gatunki literackie). Możemy nie mieć pojęcia, co to takiego, a i tak odczujemy piękno i bogactwo biblijnych tekstów. Po prostu czytajmy Biblię jako ważną i piękną książkę napisaną dla nas przez Autora, który nas stworzył i bezgranicznie pokochał.

Postanowienie noworoczne: Biblia w zasięgu, ołówek. Nośniki elektroniczne mają wiele zalet, ale na pewno warto mieć w domu Biblię w postaci księgi – i tak, żeby zawsze było wiadomo, gdzie jest. Może być wspólna, a na pewno dobrze, gdyby każdy miał swoją osobistą.

Druga rzecz to słuchanie czytań biblijnych w czasie mszy świętej. Nie zawsze to łatwe, bo jest trochę za dużo na raz, ale dzięki temu z dodatkową ciekawością idziemy do kościoła na mszę św. Teraz kilka myśli o dzisiejszych czytaniach:

Powołanie Samuela. Czasy były paskudne, Żydzi się uparli, żeby mieć króla, synowie Helego byli skorumpowani, sam Heli za stary, Saul próbował zabić swojego zięcia Dawida, bo się obawiał, że ten odbierze mu władzę królewską itd. Jeśli w takich czasach Bóg objawił się Samuelowi, dał talent tworzenia psalmów Dawidowi, a potem mądrość Salomonowi, nie upadajmy na duchu dzisiaj. Dalej nie brakuje skorumpowanych, głupich i zawistnych, ale nam też „wystarczy łaski Bożej”, bo nieraz moc w słabości się doskonali, jak pisał św. Paweł do Koryntian. Do tych, których dziś zachęca, by ciała swoje traktowali jak świątynię Ducha Świętego. A Ewangelia pisząc o powołaniu przez Jezusa dwóch braci Szymona i Andrzeja zachęca do tego, by najważniejsze fundamenty naszego życia budować od samego początku w domu rodzinnym. W ścianach rodzinnego domu nieustanie realizuje się połączenie miłości i odpowiedzialności – taki jest też tytuł książki Karola Wojtyły, który zebrał w niej nauki ze swojego kursu przedmałżeńskiego. Ta „miłość i odpowiedzialność” mogłaby być doskonałym podtytułem Biblii, która mówi nie tylko o Bogu, ale i o nas. Pięknie o tym przypomina dzisiejszy psalm:

W zwoju księgi jest o mnie napisane:

Radością jest dla mnie pełnić Twoją wolę, mój Boże,

a Twoje prawo mieszka w moim sercu”.

Bierzmy Biblię i czytajmy ją, żeby się dowiedzieć, jak wiele „w zwoju księgi jest o mnie napisane”. Amen.

Ks. Zbigniew Wolak