Rzadko żenię i kazanie ślubne gadam – ale jak będę przynudzał, to można to będzie potraktować jako ćwiczenie jednej z głównych cnót chrześcijańskich i bardzo ważnej cnoty małżeńskiej: cierpliwości.
Ale cnotą najwyższą, najważniejszą w małżeństwie jest oczywiście miłość – różnie bywa rozumiana i definiowana i dobrze, bo jest ona rzeczywistością bogatą i zjawiskiem budzącym zachwyt poetów i innych artystów, a także jest przedmiotem badań psychologów, socjologów, biologów, filozofów, teologów – niech tyle wystarczy. W każdym razie czasami warto sięgnąć też do tych artystów i uczonych, żeby znajdywać tam wsparcie, inspirację, entuzjazm w ocalaniu i dalszym rozwijaniu tego daru, „na który nie zasługujemy, ale którym się cieszymy” (to wprawdzie mówili o matematyczności świata, ale jeszcze lepiej pasuje do miłości).
A że jesteśmy w kościele, sięgnijmy do tego, co Pismo Święte i ludzie Kościoła na temat miłości mówią. W końcu Bóg jest miłością, a my „Z miłości powstaliśmy i w miłość musimy się obrócić” (Ks. Jan Twardowski, Roman Brandstaetter). Jeden z największych teologów, a przy tym doświadczony miłością Boga i ludzi, św. Augustyn, powiedział: „ każdy żyje według swojej miłości, jeden dobrze, drugi źle …” Wiedział, co pisze, bo doświadczył przechodzenia od miłości złej do dobrej, a nam przypomina o tym, że miłości trzeba szukać, przyjmować ją i również się jej uczyć, jak już przyjdzie. Bez zwlekania. Pamiętamy sławne słowa ks. Jana Twardowskiego: „Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą”. Ten wiersz często się kojarzy przemijaniem i umieraniem, na pewno słusznie, ale ks. Twardowski wyjaśniał też gdzieś, że pomysł wiersza zrodził się, gdy usłyszał o pewnej parze czy ich spotkał w kancelarii i narzeczona bardzo nalegała na szybki ślub. Ksiądz trochę zdziwiony zapytał, dlaczego się jej tak śpieszy, a ona powiedziała, że tak kocha swojego narzeczonego, że chce jak najszybciej być jego żoną. Jakoś tak, bo tak mi się to w pamięci zachowało. Bywa więc pośpiech w miłości – żeby ani chwili nie tracić, gonić za tym, co cenne, ważne i ukochane. Ten pośpiech odnajdujemy też w Biblii, w pięknym poemacie o miłości, czyli w „Pieśni nad pieśniami”:
„ Cicho! Ukochany mój!
Oto on! Oto nadchodzi!
Biegnie przez góry,
skacze po pagórkach.
Umiłowany mój podobny do gazeli,
do młodego jelenia.” (2,8)
Temu pośpiechowi towarzyszy często wspomniana na początku cierpliwość, bo czasem trzeba biec, a czasem czekać. Czytamy dalej, co ten oblubieniec mówi, gdy przybiegł do swojej umiłowanej: „ Zaklinam was, córki jerozolimskie, na gazele i na łanie pól: nie budźcie ze snu, nie rozbudzajcie ukochanej, póki nie zechce sama” (Pnp 3,5). Sami widzimy, ile cnót zakorzenionych i w sercu, i w rozumie trzeba do budowania porządnej miłości.
Miłość jest, jak mówią, dana i zadana, czyli jest darem i zadaniem. Jest darem Boga i darem człowieka, który nas kocha. I jest zadaniem, żeby tego daru nie zmarnować, lecz zachować, pomnożyć i dzielić też z innymi. W jakiejś mierze, chyba niemałej, miłość małżeńska między młodymi, którzy się żenią, jest również darem i zadaniem dla ich rodzin. I tu budowanie dobrych, pożytecznych relacji jest ważną sprawą. Niech również w tych kwestiach zachętą i napomnieniem będą znane słowa z hymnu św. Pawła (1 Kor 13):
„Gdybym mówił językami ludzi i aniołów,
a miłości bym nie miał,
stałbym się jak miedź brzęcząca
albo cymbał brzmiący.
Gdybym też miał dar prorokowania
i znał wszystkie tajemnice,
i posiadał wszelką wiedzę,
i wszelką [możliwą] wiarę, tak iżbym góry przenosił.
a miłości bym nie miał,
byłbym niczym.”
Starczy, bo za bardzo wciąga. A ja do tego pamiętam wykonanie tego hymnu przez Czesława Niemena na koncercie w Dębicy.
Miłość w małżeństwie jest jak ziarno rzucone w ziemię. Tym, co znają Pismo Święte i mają doświadczenie w pracy rolniczej, nie trzeba tłumaczyć, jak wielką moc ma ziarno i jak bardzo potrzebuje troski, by ta moc wydawała owoce. Modlitwa i praca jest jak słońce i deszcz, one żywią i grzeją to ziarno, które chce rosnąć, dojrzewać i rozsiewać dobro. Mamy miesiąc różańcowy, w którym pragnienie modlitwy jest naturalnym odruchem. I w tym kontekście warto wspomnieć słowa św. Augustyna o największej potrzebie naszego serca: „Niespokojne jest serce nasze, dopóki nie spocznie w Tobie”. W Bogu jest źródło miłości, tworzy ono ocean, po którym najlepiej się pływa małżeńską, rodzinną i każdą inną łódką.
Utrafiłem fajną pamiątkę ślubną w postaci Pisma Świętego dla nowożeńców, zaznaczyłem parę tekstów o małżeństwie, możecie wyszukiwać inne i zaznaczać, dzięki czemu słowa o miłości będą się mogły zmieniać w uczynki miłości.
Na obwolucie są dwie modlitwy, jedna w intencji żony, druga w intencji męża, można je nawet jednocześnie odmawiać, jak się zdejmie obwolutę. A na okładce są słowa św. Jana Pawła II: „Kocha się naprawdę i do końca tylko wówczas, gdy kocha się zawsze, w radości i smutku, bez względu na dobry czy zły los”. Wszyscy goście weselni, więc i ja, będziemy Wam życzyć jak najlepszego losu, ale też życzę Wam, by Wasza miłość była mocniejsza niż los, by była jak ziarno rzucone na żyzną glebę, które z Bożą pomocą wyda plony i przy dobrej pogodzie, i przy każdej innej. Amen.
Ks. Zbigniew Wolak