Dzisiejsze czytania nasuwają temat trudny i ważny – bogactwo i ubóstwo. W temat ten są włączeni wszyscy i wszystko: Pan Bóg, my, inni ludzie i świat. Nie od razu da się to wszystko prosto połączyć. Dlatego tak ważne jest kazanie na górze, choć jak słyszeliśmy w Ewangelii, było to raczej kazanie po zejściu z góry, na której Jezus się modlił i wybrał 12 uczniów. A potem przemawiał głównie do nich. Apostołowie należeli do grup społecznych, które dziś możemy wiązać z klasą wyższą i średnią. Byli np. rybakami, ale i przedsiębiorcami, łowili nie tylko dla siebie, ale i na handel. Żyli w czasach i w narodzie, w którym Bożą łaskawość często wiązało się z ziemskim powodzeniem. Jezus chce im przypomnieć, że drogi Boże mogą być o wiele doskonalsze niż nasze o nich wyobrażenia.
Na początku Pisma Św. wprawdzie powiedziano, że mamy sobie czynić ziemię poddaną, ale teraz się okazuje, że nie trzeba z tym przesadzać, bo nie tylko ziemią i jej owocami mamy się przejmować. One są ważne, doskonalenie naukowe, techniczne, ekonomiczne, polityczne i wszelkie inne jest ważne, ale nie wolno zapomnieć o doskonaleniu duszy, wiary, nadziei i miłości. Częścią tego doskonalenia jest unikanie zbytniego przywiązania do rzeczy materialnych.
Nie tyle chodzi o to, ile kto posiada, ale o to, jak bardzo pokłada nadzieję w Bogu. „Przy okazji trzeba wspomnieć, że Biblia nie pochwala lenistwa czy innych wad, które prowadzą do ubóstwa. Ono również może być karą za grzech. Pamiętamy słowa św. Pawła: „ kto nie chce pracować niech też nie je” (2 Tes 3, 10). Leniwym odmawia wsparcia wspólnoty. Występuje przeciw tym, którzy zajmując się sprawami niepotrzebnymi jedzą cudzy chleb. Poleca oddzielić takich od wspólnoty, aby ich uleczyć. Zaleca im aby pracując w spokoju własny chleb jedli.”
Może być jednak ubóstwo niezawinione i ubóstwo z wyboru, praktykowane jako cnota. To niezawinione jest okazją do praktykowania jeszcze głębszego zaufania wobec Boga, a dla bliźnich jest okazją do świadczenia miłosierdzia. Biblia wiele razy zachęca do tego, by na różne sposoby wspomagać potrzebujących. Oczywiście doskonałym przykładem pozostaje miłosierny Samarytanin, człowiek na tyle zamożny, że miał swoje zwierzę, na którym podróżował i stać go było na opłacenie gospody i leczenia. Pomógł on zupełnie obcemu człowiekowi, do tego należącemu do niezbyt przyjaznego plemienia. Ale też pomógł takiemu, który bez tej pomocy by po prostu umarł. Jezus tę przypowieść uczynił wzorcem miłości wobec potrzebującego bliźniego.
Dlatego „możemy być także błogosławionymi wtedy, gdy będąc bogatymi, sytymi, radosnymi i szanowanymi pochylimy się nad cierpiącymi braćmi najmniejszymi Chrystusa . […] Pomyślmy dzisiaj, komu powinniśmy dziś usłużyć ofiarując czas, pieniądze, dobrą radę, uśmiech czy dobre słowo wsparcia.”
Pomoc potrzebującym jest jedną z ważnych dróg do szczęścia, do pełnienia ważnego posłannictwa. „Kiedy świętego brata Alberta zapytali raz jego koledzy malarze, czy jest szczęśliwy w życiu, odpowiedział w bardzo ciekawy sposób: - Rozdałem w tym roku 20 tysięcy bochenków chleba, 12 tysięcy porcji kaszy, daję nocami dach nad głową setkom ludzi, którzy go nie mają. Niech wam to, bracia, posłuży za odpowiedź.”
Pieniądze oczywiście kuszą. Szuman, Żyd z powieści Bolesława Prusa pt. Lalka , mówi tak: „Pieniądz jest spiżarnią najszlachetniejszej siły w naturze, bo ludzkiej pracy. On jest sezamem, przed którym otwierają się wszystkie drzwi, jest obrusem, na którym zawsze można znaleźć obiad, jest lampą Aladyna, za której potarciem ma się wszystko, czego się pragnie. Czarodziejskie ogrody, bogate pałace, piękne królewny, wierna służba i gotowi do ofiar przyjaciele, wszystko to ma się za pieniądze". Na co odpowiedział Ochocki: „Głupi Szuman. On nawet nie domyśla się, że cywilizacji nie stworzyli ani filistrowie, ani geszefciarze (...). Gdyby rozum polegał na myśleniu o dochodach, ludzie do dzisiejszego dnia byliby małpami".
Ten nieco złośliwy komentarz entuzjastycznej pochwały pieniędzy może być kolejną zachętą do tego, by lepiej rozpoznać prawdziwą wartość swojego człowieczeństwa, swej duszy nieśmiertelnej i powołania do życia w Boskiej wieczności. Spróbujmy poczuć się jak uczniowie zstępujący z góry, rozmodleni i zasłuchani w słowa Jezusa, przez Niego wybrani i pobłogosławieni. I pomyślmy, jak możemy zarządzać naszym życiem i posiadanymi dobrami, żeby jeszcze bardziej zasłużyć sobie na Jego błogosławieństwo. Amen.